czwartek, 15 października 2015

Rozdział 1




Pierwsze dni wakacji dają się we znaki. Promienie słońca, które przebijają się przez okno mojego pokoju nadają mu ciepło. Zamiast spędzać czas z przyjaciółmi i cieszyć się dniami wolność od szkoły, pakuję walizki, które znajdą się już dziś w moim nowym mieszkaniu w Warszawie. 

-Julia, tata już czeka w samochodzie, pośpiesz się - smutny głos mojej mamy rozszedł się po domu, wywołując u mnie żal. Z jednej strony cieszę się na myśl samodzielnego życia zaś z drugiej nie chce zostawiać rodziny oraz znajomych.

 

-Już idę - tylko tyle zdołałam odpowiedzieć zanim załamał mi się głos.

 

Wychodząc ze swojej sypialni, ostatni raz spojrzałam na jej wnętrze i zamknęłam drzwi. Wchodząc do salonu mocno przytuliłam swoją mamę i wypowiedziałam ostatnie słowa pocieszenia za nim z moich oczu wylały się łzy.

 

*5 godzin później*

 

Rozpakowana i pełna energii wychodzę na zakupy z mojego nowo nabytego mieszkania. Mój nowy dom pomimo białych, surowych ścian jest wypełniony rodzinnymi zdjęciami oraz pamiątkami, które nadają pokojom rodzinnego ciepła i bezpieczeństwa. Wychodząc z mieszkania napotykam twarz najprawdopodobniej mojej nowej sąsiadki. Jej gładką cerę wypełniają delikatne, różowe rumieńce.
Lśniące, czarne włosy do ramion są najpewniej jej jednym z wielu znaków rozpoznawczych, nie mówiąc o pełnych ustach i pięciu  pieprzykach  na jej prawym policzku, ułożonych w przekątną linię od końca jej zadartego nosa do zarysowania jej linii twarzy. Szczupła i nie dość wysoka brunetka o piwnych oczach najwyraźniej zauważyła moje zamyślenie. Uśmiechnęła się do mnie wystawiając swoje śnieżnobiałe zęby. 

 

- Ty jesteś najpewniej moją nową sąsiadką? Właśnie szłam do Ciebie, by się z tobą przywitać i dać ci kawałek ciasta, które sama upiekłam. Mam na imię Karolina i również jestem tutaj nowa, wprowadziłam się zaledwie dwa dni temu. – powiedziała wręczając mi czekoladowe i pachnące jabłkami ciasto.

 

- Tak, to ja. – odpowiedziałam zakłopotana jej śmiałością do poznawania nowych ludzi. – dziękuję ci za ciasto, a tak poza tym mam na imię Julia.  

 

- Miło mi cię poznać. Wybierasz się dokądś?

 

- Tak, do sklepu po parę produktów, nie mam jeszcze nic w lodówce. Może mogłabyś mi powiedzieć gdzie znajduję się najbliższy sklep, bo nie zapoznałam się jeszcze z nowym osiedlem?

 

- Mogę cię zaprowadzić, jeśli chcesz. To niedaleko stąd. Zresztą wiem jak to jest nie wiedzieć co, gdzie i jak. Ale Ty przynajmniej masz mnie, a ja jestem pomocna i wydajesz się być miłą osobą oraz godną zaufania -miło słyszeć takie słowa od nieznanej mi osoby. Mam nadzieję, że podobne wrażenie wywołam u nowych znajomych na studiach. W końcu warto było by mieć z kimś pogadać na tematy szkolne jak i życiowe. Lecz z moim nastawieniem będzie to trudne, ponieważ straciłam zaufanie do ludzi w pewnym momencie mojego życia. Moja „ najlepsza przyjaciółka” za jaką ją uważałam była wobec mnie fałszywa oraz pojawiała się zawsze w tedy kiedy coś chciała. Do tej pory trudno mi było zaufać, a wyjazd do większego miasta i poznanie nowych ludzi powinno mi ułatwić komunikację międzyludzką co nie? 

 

Spędzając czas z nowo poznaną koleżanką mogłam się rozluźnić. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o Karolinie. Między innymi wychowywała się od 5 roku życia przez kolejne 11 lat ze swoim ojcem, ponieważ jej mama wyjechała do pracy za granicę - nie wyobrażam sobie życia sama z tatą pod jednym dachem, ponieważ najprawdopodobniej wylądowałabym w psychiatryku przez jego sarkazmy ( czy jak on to mówi „ inteligentne dowcipy” ) oraz czepiania się o wszystko i o wszystkich. 

 

Wiem też, że urodziła się w Opolu, a potem przeprowadziła się do Legnicy tylko zamieszkała po drugiej stronie miasta. Miała aparat na zęby oraz podobną sytuację z „ przyjaciółką „. Gdybyśmy się spotkały o wiele wcześniej zapewniam, że byłybyśmy najlepszymi przyjaciółkami już od wielu lat. Wracając do domu z ciężkimi zakupami, które miały się ograniczyć do minimum dowiedziałyśmy się, że będziemy studiować w tym samy uniwersytecie oraz na tym samym kierunku. Kiedy byłyśmy już pod blokiem, na ławce niedaleko wejścia do wspólnej klatki siedziało dwóch dość przystojnych chłopaków, wyglądających na podobny wiek do naszego.

 


Oto 1 rozdział :0
Rozdziały będą pojawiać się co 2-3 dni :))
Zapraszam do komentowania ;D
PS Z góry przepraszam za błędy i niedociągnięcia :))















3 komentarze: