sobota, 17 października 2015

Rozdział 2

"Kiedy byłyśmy już pod blokiem, na ławce niedaleko wejścia do wspólnej klatki siedziało dwóch dość przystojnych chłopaków, wyglądających na podobny wiek do naszego."


 - Wiesz kto to ? - zapytałam Karoline, kiedy zbliżałyśmy się do dwójki siedzącej na ławce. Nic nie odpowiedziała. Spojrzałam na towarzyszkę, która pewnym krokiem podeszła do ławki i przywitała się z chłopakami.


-Hej jestem Jaś - podszedł do mnie wyższy chłopak i pokazał szereg równych, białych zębów.

 

-Julia - odpowiedziałam uśmiechając się przy tym najładniej jak umiałam i spojrzałam na Karole.

 

-A to jest Rafał -powiedziała moja znajoma, kiedy podawałam mu rękę.

 


-Julia - uśmiechnęłam się do niższego chłopaka, pokazując przy tym moje równe zęby.

 

-Jesteś tu nowa ? - zapytał Jaś i wyszczerzył zęby.

 

-Tak, wprowadziłam się tu dzisiaj - odpowiedziałam z lekkim rumieńcem.

 

-Ja też mieszkam tu od niedawna - spojrzał mi w oczy i kontynuował przemowę - może macie ochotę przyjść do nas, żeby lepiej się poznać - zapytał z nadzieją w głosie brązowooki.

 

-Kiwnęłam tylko głową i uśmiechnęłam się.

 

-To za godzinę u Jasia - powiedział Rafał i razem z chłopakiem weszli do bloku.

 

-No to idziemy się szykować - wypaliła moja przyjaciółka - tak, dobrze przeczytaliście, przyjaciółka, teraz jestem pewna że mogę jej zaufać i jest naprawdę miłą i szczerą dziewczyną. Mogłabym tak rozmyślać jeszcze długo, gdyby krzyk Karoliny nie wybudził mnie z transu - Daj klucze, ile można czekać - podałam dziewczynie klucze i weszłyśmy do mieszkania. Ściągnęłam moje air maxy i poszłam do sypialni znaleść  odpowiednie ciuchy. Po krótkim namyśle wzięłam zwiewną sukienkę przed kolana w kwiatki i do tego zwykłe czarne baleriny oraz czystą bieliznę.

 

-Julia ja idę do siebie się ogarnąć, przyjdę po Ciebie za pół godziny - poinformowała mnie Karolina. 

 

Odpowiedziałam jej tylko zwykłe "ok" i skierowałam się w stronę łazienki. Odkręciłam ciepłą wodę, ściągnęłam ubrania i rozpłynęłam się pod obijającymi się o moje ciało gorącymi kroplami wody, przy tym rozluźniającymi mnie. Wyszłam spod prysznica, ubrałam bieliznę, sukienkę i baleriny, po czym wyprostowałam moje długie brąz włosy i zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę kuchni. Na blacie zauważyłam nierozpakowane jeszcze zakupy, po czym podeszłam i wszystko położyłam na swoje miejsce. Po krótkim namyśle co mam zjeść, stwierdziłam, że zrobię sobie kanapkę z serem i pomidorem. Jedząc przygotowane przeze mnie kanapki, myślałam tylko o Jasiu, o jego ślicznym uśmiechu i równych, białych jak śnieg zębach. Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Wstałam i otworzyłam dziewczynie.

 

-Goto... - nie dokończyła swojego pytania przyjaciółka i spojrzała na mnie - wyglądasz pięknie, wiedziałam, że Jaś Ci się podoba

 

-Słucham ? - zapytałam z niedowierzeniem.

 

-Widziałam jak na niego patrzysz, z resztą nie tylko Ty, on to Cię wzrokiem pożerał - odpowiedziała Lola - bo tak zaczęłam na nią mówić.

 

-Ta jasne, chodźmy już, bo się spóźnimy - powiedziałam już lekko zdenerwowana, no bo przecież on mi się wcale nie podoba, prawda ?

 

Karolina pukała do drzwi domu Jasia, a mnie coraz bardziej zżerał stres, nawet miałam myśl żeby uciec, ale nie, przyjechałam tu po to żeby poznawać nowych ludzi. Drzwi otworzyły się, a za nimi stał Jaś, Jaś bez koszulki.

 

-Cześć, wchodźcie - uśmiechną się do mnie i kontynuował - przepraszam, że jestem bez bluzki, ale dopiero co się wykąpałem, wybaczcie na chwile - skończył chłopak i znikną za drzwiami łazienki. 


Razem z Karolą usiadłyśmy na kanapie a moje myśli ciągle krążyły wokół szatyna. W jego pięknych brązowych oczach można było utonąć, jego włosy, które były rozstawione we wszystkie strony tylko dodawały mu uroku. Jego umięśnione ciało nie pozostawało nic do życzenia. Fajnie byłoby mieć takiego chłopaka. Zaraz, stop co ja gadam, nie przyszłam tu szukać męża - skarciłam się w myślach. Po chwili z łazienki wyszedł Jasiu, już w koszulce, a szkoda.

 

Gdzie Rafał ? - spytała Lola - bardzo go lubię - przyznała dziewczyna.

 

 Spojrzałam na dziewczynę, która siedziała z wielkimi rumieńcami na policzkach. Skierowałam wzrok na na Jasia i widziałam jak próbuje nie wybuchnąć śmiechem.

 

-A mnie nie lubisz ? - zapytał szatyn

 

-Lubię, ale jak przyjaciela, a Rafała... - nie dokończyła, bo do mieszkania wparował zdyszany chłopak.

 


No i mamy 2 rozdział ;0
Dziękuje za miłe komentarze i wyświetlenia :)))
PS. Rafał to Kiślu i żeby rozwiać wątpliwości w tym ff ani Jasiu ani Rafał nie są youtuberami :))

 













 

czwartek, 15 października 2015

Rozdział 1




Pierwsze dni wakacji dają się we znaki. Promienie słońca, które przebijają się przez okno mojego pokoju nadają mu ciepło. Zamiast spędzać czas z przyjaciółmi i cieszyć się dniami wolność od szkoły, pakuję walizki, które znajdą się już dziś w moim nowym mieszkaniu w Warszawie. 

-Julia, tata już czeka w samochodzie, pośpiesz się - smutny głos mojej mamy rozszedł się po domu, wywołując u mnie żal. Z jednej strony cieszę się na myśl samodzielnego życia zaś z drugiej nie chce zostawiać rodziny oraz znajomych.

 

-Już idę - tylko tyle zdołałam odpowiedzieć zanim załamał mi się głos.

 

Wychodząc ze swojej sypialni, ostatni raz spojrzałam na jej wnętrze i zamknęłam drzwi. Wchodząc do salonu mocno przytuliłam swoją mamę i wypowiedziałam ostatnie słowa pocieszenia za nim z moich oczu wylały się łzy.

 

*5 godzin później*

 

Rozpakowana i pełna energii wychodzę na zakupy z mojego nowo nabytego mieszkania. Mój nowy dom pomimo białych, surowych ścian jest wypełniony rodzinnymi zdjęciami oraz pamiątkami, które nadają pokojom rodzinnego ciepła i bezpieczeństwa. Wychodząc z mieszkania napotykam twarz najprawdopodobniej mojej nowej sąsiadki. Jej gładką cerę wypełniają delikatne, różowe rumieńce.
Lśniące, czarne włosy do ramion są najpewniej jej jednym z wielu znaków rozpoznawczych, nie mówiąc o pełnych ustach i pięciu  pieprzykach  na jej prawym policzku, ułożonych w przekątną linię od końca jej zadartego nosa do zarysowania jej linii twarzy. Szczupła i nie dość wysoka brunetka o piwnych oczach najwyraźniej zauważyła moje zamyślenie. Uśmiechnęła się do mnie wystawiając swoje śnieżnobiałe zęby. 

 

- Ty jesteś najpewniej moją nową sąsiadką? Właśnie szłam do Ciebie, by się z tobą przywitać i dać ci kawałek ciasta, które sama upiekłam. Mam na imię Karolina i również jestem tutaj nowa, wprowadziłam się zaledwie dwa dni temu. – powiedziała wręczając mi czekoladowe i pachnące jabłkami ciasto.

 

- Tak, to ja. – odpowiedziałam zakłopotana jej śmiałością do poznawania nowych ludzi. – dziękuję ci za ciasto, a tak poza tym mam na imię Julia.  

 

- Miło mi cię poznać. Wybierasz się dokądś?

 

- Tak, do sklepu po parę produktów, nie mam jeszcze nic w lodówce. Może mogłabyś mi powiedzieć gdzie znajduję się najbliższy sklep, bo nie zapoznałam się jeszcze z nowym osiedlem?

 

- Mogę cię zaprowadzić, jeśli chcesz. To niedaleko stąd. Zresztą wiem jak to jest nie wiedzieć co, gdzie i jak. Ale Ty przynajmniej masz mnie, a ja jestem pomocna i wydajesz się być miłą osobą oraz godną zaufania -miło słyszeć takie słowa od nieznanej mi osoby. Mam nadzieję, że podobne wrażenie wywołam u nowych znajomych na studiach. W końcu warto było by mieć z kimś pogadać na tematy szkolne jak i życiowe. Lecz z moim nastawieniem będzie to trudne, ponieważ straciłam zaufanie do ludzi w pewnym momencie mojego życia. Moja „ najlepsza przyjaciółka” za jaką ją uważałam była wobec mnie fałszywa oraz pojawiała się zawsze w tedy kiedy coś chciała. Do tej pory trudno mi było zaufać, a wyjazd do większego miasta i poznanie nowych ludzi powinno mi ułatwić komunikację międzyludzką co nie? 

 

Spędzając czas z nowo poznaną koleżanką mogłam się rozluźnić. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o Karolinie. Między innymi wychowywała się od 5 roku życia przez kolejne 11 lat ze swoim ojcem, ponieważ jej mama wyjechała do pracy za granicę - nie wyobrażam sobie życia sama z tatą pod jednym dachem, ponieważ najprawdopodobniej wylądowałabym w psychiatryku przez jego sarkazmy ( czy jak on to mówi „ inteligentne dowcipy” ) oraz czepiania się o wszystko i o wszystkich. 

 

Wiem też, że urodziła się w Opolu, a potem przeprowadziła się do Legnicy tylko zamieszkała po drugiej stronie miasta. Miała aparat na zęby oraz podobną sytuację z „ przyjaciółką „. Gdybyśmy się spotkały o wiele wcześniej zapewniam, że byłybyśmy najlepszymi przyjaciółkami już od wielu lat. Wracając do domu z ciężkimi zakupami, które miały się ograniczyć do minimum dowiedziałyśmy się, że będziemy studiować w tym samy uniwersytecie oraz na tym samym kierunku. Kiedy byłyśmy już pod blokiem, na ławce niedaleko wejścia do wspólnej klatki siedziało dwóch dość przystojnych chłopaków, wyglądających na podobny wiek do naszego.

 


Oto 1 rozdział :0
Rozdziały będą pojawiać się co 2-3 dni :))
Zapraszam do komentowania ;D
PS Z góry przepraszam za błędy i niedociągnięcia :))















środa, 14 października 2015

PROLOG

Czy to możliwe, że wyprowadzka do wielkiego miasta może tak zmienić życie zwykłej nastolatki ? Co z tego wyniknie ? Czy życie dziewczyny zmieni się o 180 stopni ?

 

 

Zacznę od tego, że jestem zwykłą dziewczyną o długich brąz włosach i małych zielonych oczach. Jestem dość szczupłą i wysoką nastolatką, która nie dawno skończyła 18 lat. Mieszkam w małym mieście- Legnicy. Niedługo mam zamiar wyprowadzić się do Warszawy, ale czy wszystko pójdzie po mojej myśli ?



No i mamy prolog :) Zapraszam do komentowania :))